„Dzień tak piękny jak dziś” – to było motto

Było to pierwsze wzięcie zakładnika na polityku: 27 lutego 1975 roku lewicowa grupa ekstremistyczna „Ruch 2 Czerwca” porwała zachodnioberlińskiego przewodniczącego CDU, Petera Lorenza. W zamian za niego rząd niemiecki uwolnił pięciu terrorystów.
„Więzienie Ludowe” było gotowe od miesięcy. Terroryści z lewicowego ekstremizmu „Ruchu 2 Czerwca”, nazwanego tak na cześć śmierci studenta Benno Ohnesorga w 1967 roku, w rzeczywistości chcieli porwać najwyższego rangą sędziego Berlina Zachodniego, Güntera von Drenkmanna . Ponieważ jednak prawnik stawiał opór porwaniu 10 listopada 1974 r., został natychmiast zamordowany dwoma strzałami w klatkę piersiową. Dlatego pomieszczenie w piwnicy, wyłożone dźwiękoszczelnymi płytami styropianowymi i znajdujące się pod specjalnie wynajętym, rzekomym second-handem w Berlinie-Kreuzbergu, pozostało na razie niewykorzystane.
Trzy, cztery tygodnie po tym morderstwie sprawcy wybrali ofiarę, którą chcieli wziąć jako zakładnika, zamiast zastrzelonego sędziego: przewodniczącego zachodnioberlińskiej CDU i głównego kandydata w zbliżających się wyborach do Izby Reprezentantów, Petera Lorenza . 52-letniego ojca dwójki dzieci szpiegowano przez kilka tygodni, aż w końcu sprawcy ruszyli do ataku.
27 lutego 1975 roku, w czwartek, około godziny 8:50 rano siedmiu (według innych źródeł nawet dziewięciu) terrorystów dokonało zderzenia tylnego na skrzyżowaniu w pobliżu prywatnego domu Lorenza w berlińskiej dzielnicy Zehlendorf. Sprawca przebrany za zamiatacza ulic pobił kierowcę Lorenza ołowianą rurą; inny trzymał przechodniów i mieszkańców na dystans, celując w nich karabinem. Jednak Lorenz stawiał zacięty opór porwaniu i kopnął przednią szybę samochodu. Terroryści próbowali uśpić swoją ofiarę, lecz im się to nie udało. Dopiero gdy jeden ze sprawców zagroził: „Pomyśl o Drenkmannie!”, ofiara przestała się opierać, pozwoliła się zastrzykiem i związać.
Lewicowi ekstremiści pojechali z Lorenzem na podziemny parking, tam zmienili samochód, którym mieli uciec, i umieścili porwaną ofiarę w dużej komodzie. Następnie udali się do przygotowanego „więzienia ludowego”, gdzie wmanewrowali więźnia do dźwiękoszczelnego pomieszczenia. Wzięcie polityka jako zakładnika przez terrorystów – nowy rodzaj przestępstwa w historii Republiki Federalnej Niemiec.
Obława rozpoczęła się natychmiast po porwaniu, lecz nie przyniosła żadnych rezultatów. Zamiast tego porywacze zadzwonili do Federalnego Urzędu Policji Kryminalnej w Wiesbaden i ogłosili, że wyślą list z żądaniami. List dotarł następnego ranka jako przesyłka ekspresowa do biura DPA w Berlinie i zawierał dwa zdjęcia Polaroida przedstawiające porwanego mężczyznę, a także obszerne żądania: Sześciu uwięzionych terrorystów lewicowych miało zostać przetransportowanych samolotem długodystansowym w wybrane przez nich miejsce, każdy z 20 000 marek.
Na znak „solidarności” trzej członkowie „Ruchu 2 Czerwca”, dwóch członków rywalizującej organizacji terrorystycznej Frakcja Czerwonej Armii i Horst Mahler . Były obrońca lewicy w Berlinie Zachodnim był współzałożycielem RAF-u w 1970 r., ale został aresztowany po zaledwie kilku miesiącach nielegalnej działalności. Mahler odmówił zwolnienia, ponieważ wiosną 1974 r., będąc w więzieniu, dokonał co najmniej piątej ze swoich licznych zmian ideologicznych: zdystansował się od chaotycznej grupy aktywistów skupionych wokół Andreasa Baadera i Gudrun Ensslin , by wkrótce zadeklarować wierność ortodoksyjnej, maoistycznej partii KPD-AO.
Ultimatum porywaczy Lorenza obowiązywało do wieczora 2 marca 1975 r., dnia wyborów parlamentarnych. Podczas drugiego kryzysu zakładników w polityce niemieckiej, który miał miejsce po ataku na drużynę izraelską na Igrzyskach Olimpijskich w Monachium 5 września 1972 r., decyzję podjęto w ostatniej chwili. Kanclerz federalny Helmut Schmidt, który w tę niedzielę chorował na grypę, przez długi czas nie brał udziału w kluczowym spotkaniu zespołu kryzysowego w Bungalow Kanclerza w Bonn. Dopiero pod koniec przyłączył się do dyskusji i zaakceptował głosowanie, do którego uczestnicy doszli pod jego nieobecność: wymianę zdań na warunkach sprawców.
Rankiem 3 marca 1975 roku Boeing 707 „Africa” linii lotniczych Lufthansa wystartował z pięcioma terrorystami na pokładzie; Pastor Heinrich Albertz, były burmistrz Berlina Zachodniego, poleciał jako gwarant. Dopiero w trakcie lotu załoga dowiedziała się, że celem podróży jest Aden w południowym Jemenie. Po wylądowaniu Albertz otrzymał hasło informujące o zwolnieniu Petera Lorenza: „Dzień tak piękny jak dzisiejszy”. Najwyraźniej prawnicy zorganizowali komunikację między terrorystami w więzieniu a osobami ukrywającymi się nielegalnie. W nocy 5 marca porywacze porzucili zakładniczkę na ulicy.
Członkowie Ruchu 2 Czerwca poczuli się zwycięzcami, ponieważ zmusili rząd federalny do ustąpienia. Jednakże żaden ze zwolnionych terrorystów nie został skazany ani nawet oskarżony o morderstwo. Ponadto Helmut Schmidt, obecnie w dobrym zdrowiu, jednoznacznie oświadczył w Bundestagu, że z ustępstw w sprawie Lorenza nie można wyciągnąć żadnych wniosków: „Zawsze będą miały miejsce działania terrorystyczne i będziemy musieli wciąż na nowo decydować w każdej konkretnej sytuacji, jak chcemy na nie zareagować i jak musimy na nie zareagować”.
Jeden z porywaczy Petera Lorenza, Till Meyer, zrozumiał, gdy usłyszał to przemówienie: „Państwo już się nie podda”. Tak się właśnie stało, najpierw pod koniec kwietnia 1975 r., kiedy doszło do wzięcia zakładników w ambasadzie niemieckiej w Sztokholmie, a następnie we wrześniu i październiku 1977 r., podczas „Niemieckiej Jesieni”.
Do 1981 roku pięciu porywaczy Lorenza skazano na karę 15 lat więzienia każdy, jednego na karę ponad 13 lat, a jednego na karę ponad 11 lat; Jeden z nich usłyszał maksymalny wyrok przewidziany w prawie karnym dla nieletnich: dziesięć lat więzienia, ponieważ w chwili popełnienia przestępstwa nie miał jeszcze ukończonych 21 lat. Wszyscy zostali przedterminowo zwolnieni i pozostają na zwolnieniu warunkowym.
Ostatni z dziewięciu zidentyfikowanych porywaczy, Inge Viett, ukrywał się w NRD do 1990 roku. Następnie musiała odsiedzieć tylko siedem z 13 lat kary pozbawienia wolności, wymierzonej jej za usiłowanie zabójstwa policjanta. Żadna z dziewięciu organizacji nie odcięła się wiarygodnie od terroryzmu.
Żadnemu z nich nie udało się prawnie udowodnić zabójstwa Güntera von Drenkmanna, dlatego sąd nie skazał nikogo na maksymalną karę „dożywotniego pozbawienia wolności” – choć nie było wątpliwości, że zbrodni dokonał ktoś z tego kręgu.
Czterech z pięciu uwolnionych terrorystów kontynuowało swoją krwawą walkę z praworządnością: Verena Becker brała udział w co najmniej dwóch próbach zabójstwa funkcjonariuszy policji w 1977 r. i została skazana łącznie na około 13 lat więzienia za to przestępstwo, a także za pomoc w zamordowaniu federalnego prokuratora generalnego Siegfrieda Bubacka i jego dwóch towarzyszy. W 1978 roku Rolf Heißler zamordował dwóch holenderskich celników i ciężko ranił dwóch innych; Spędził 22 lata za kratkami, zanim został zwolniony warunkowo. Ingrid Siepmann (podobnie jak Viett i inni terroryści z „Ruchu 2 Czerwca”) wstąpiła do RAF i rzekomo brała udział w różnych atakach terrorystycznych; Zmarła w Libanie w 1982 roku. Gabriele Kröcher-Tiedemann zastrzeliła dwóch szwajcarskich strażników granicznych pod koniec 1977 roku i prawdopodobnie popełniła już podwójne morderstwo podczas brania zakładników w budynku OPEC w Wiedniu , chociaż nie udało się tego udowodnić ponad wszelką wątpliwość. Odsiedziała tylko 14 z 23 lat wyroku i została zwolniona „na okres próbny”.
Sven Felix Kellerhoff jest starszym redaktorem w czasopiśmie WELTGeschichte i zajmuje się tematyką RAF-u od ćwierć wieku. Właśnie ukazała się jego czwarta książka o lewicowym terroryzmie w Niemczech: „ Proces Stammheima”. RAF i proces Baader-Meinhof 1975–1977 ”.
Die welt